Nad ranem, około godziny 3.45, strażnicy miejscy patrolując rejon Bulwarów Wiślanych usłyszeli nagle krzyki dobiegające z okolicy Mostu Kotlarskiego. Kiedy dojechali na miejsce, zobaczyli mężczyznę stojącego na moście, który krzyczał ?coś ty zrobił? ratujcie go??. Szybko dostrzegli osobę, którą rwący nurt Wisły wciągał raz po raz pod wodę?
W tej sytuacji nie można było czekać. Jeden ze strażników natychmiast wskoczył do wody i zaczął płynąć w kierunku tonącego mężczyzny. Niestety, nurt rzeki był tak mocny, że tonący systematycznie oddalał się. Wreszcie zniknął zupełnie z pola widzenia płynącego za nim strażnika. Ten po przepłynięciu ponad 80 metrów wyraźnie tracił siły.
Drugi strażnik, który cały czas biegł brzegiem, oświetlając latarką tonącego, widząc co się dzieje, krzyknął by kolega dopłynął jak najszybciej do brzegu. Zmęczonego i wycieńczonego strażnika owinięto kocem termicznym i udzielono mu niezbędnej pomocy.
Około godziny 4.30, pojawiła się informacja, że nieprzytomnego, ale żywego mężczyznę wyłowiła szczęśliwie wezwana na pomoc Straż Pożarna. Został przewieziony do szpitala przy ulicy Kopernika.