Wczoraj, tuż po północy, do dyżurnego Straży Miejskiej zadzwonił podenerwowany lekarz weterynarii. Stwierdził, iż przy ulicy Bernardyńskiej stoją uwiązane do słupka? dwa konie. Poprosił o podjęcie interwencji, podkreślając, że temperatura spadła poniżej zera, a zwierzęta stoją w śniegu, nie przykryte żadnym kocem. Dodał, że w jego ocenie wyczerpuje to znamiona przestępstwa polegającego na znęcaniu się nad zwierzętami.
Przybyły na miejsce patrol potwierdził zgłoszenie. Na szczęście, konie nie wyglądały na zaniedbane lub wygłodzone. Strażnicy skontaktowali się telefonicznie z ich opiekunem.
Okazał się nim mężczyzna znany z wcześniejszych, podobnych interwencji. Po kilku minutach zjawił się na miejscu i zabrał konie w bezpieczne miejsce.