Mężczyzna, który wysadził bankomat w Borku Fałęckim i zrabował kasetę z pieniędzmi już po kilkunastu godzinach ustalony i zatrzymany przezpolicjantów – poinformował podinsp. Mariusz Ciarka rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Dzięki bardzo dobrej pracy operacyjnej krakowskich policjantów sprawca włamania do bankomatu został ustalony i zatrzymany już po kilkunastu godzinach.
W ostatnią sobotę, około godz. 3 w nocy, mieszkańcy ul. Żywieckiej w Krakowie ( Borek Fałęcki ) powiadomili o eksplozji bankomatu znajdującego się przy sklepie spożywczym. W wyniku detonacji nikt nie ucierpiał , ale urządzenie zostało rozerwane i rabuś zabrał elementy bankomatu wraz z kasetą z pieniędzmi. Z uwagi na charakter sprawy, decyzją Komendanta Wojewódzkiego Policji śledztwo prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kraków Podgórze zostało powierzone policjantom Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Na miejscu zdarzenia natychmiast rozpoczęła pracę policyjna grupa oględzinowa, zbierano ślady, zabezpieczono okoliczne monitoringi. Wszystko wskazywało na to, że sprawca zaraz po zdarzeniu odjechał samochodem w wielkim pośpiechu, ponieważ koło bankomatu pozostawił różnego rodzaju przedmioty, które posłużyły do wywołania wybuchu ?zabezpieczono również siekiery. Policjanci kryminalni rozpoczęli zakrojone na szeroką skalę typowanie sprawców.
Policjanci ustalili i odnaleźli samochód ( bez tablic rejestracyjnych ), którym sprawca posłużył się w czasie skoku. W środku ujawniono resztki bankomatu. 4 grudnia, w godzinach wieczornych, śledczy zatrzymali 32-letniego, mieszkańca Krakowa, jako sprawcę kradzieży z włamaniem do bankomatu.
W jego mieszkaniu odnaleziono wiele przedmiotów, świadczących o przygotowaniach do kradzieży.
Jak ustalili Policjanci już tydzień wcześniej w ten sam sposób usiłowano wysadzić ten sam bankomat, ale wówczas nie doszło do wybuchu. Sprawcą okazał się ten sam człowiek. 32-latek usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem oraz usiłowania kradzieży z włamaniem za co może mu grozić do 10 lat pozbawienia wolności. Możliwe, że podejrzany usłyszy również zarzut sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa poprzez spowodowanie wybuchu.
Mężczyzna nie był do tej pory karany. Jak przyznał, prowadząc firmę handlową popadł w długi i nie miał innych pomysłów na zdobycie pieniędzy. Skradzione pieniądze zostały przez niego natychmiast wpłacone na konta i trafiły do wierzycieli.