Anna Kowalska przyjeżdża do Warszawy ze Lwowa. W marcu 1943 roku puka do drzwi Marii Dąbrowskiej. Jeszcze nie wie na pewno, ale już ma niejasne uczucie, że powinna zawrócić, wyjść, uciekać… Nie robi tego, zostaje i tym samym budzi demony, które zawładną ich – Anny i Marii życiem, jak się później okaże na ponad 25 lat.
Biografia Anny Kowalskiej (nie mylić z Anką Kowalską autorką „Pestki”) jest w znacznej części anatomią związku tych dwóch kobiet. Sylwia Chwedorczuk niezwykle wnikliwie przeanalizowała wszystkie listy, a jest ich około 2400 (!), a także obszerne dzienniki obydwu pisarek. Z tych dokumentów wyłania się obraz namiętności, która niszczy i pochłania, niewiele dając w zamian, chwilami zamienia się w okrutną walkę. Czytając, spoglądałam na okładkę książki: dwie kobiety w sile wieku stoją rozdzielone różową przestrzenią, zwrócone lekko ku sobie, ale jakby nieludzko utrudzone życiem i sobą nawzajem. Na ich twarzach nie ma ani śladu gorączki miłosnych wyznań (kochana, pragnę, tęsknię, płaczę, śnię), które ślą w listach. Wyznań, które przeplatają się z pełnym goryczy okrucieństwem. A przecież bywało i tak, że Dąbrowska będąc gościem Kowalskich przyjmowała w swoim łóżku Annę, która trafiała tam wprost z małżeńskiej sypialni.
Kiedy po ponad 20 latach pożycia z Jerzym Kowalskim, mając prawie 42 lata Anna zachodzi w ciążę, to jest to dla niej jak grom z jasnego nieba. Dotychczasowe rozdwojenie uczuć ulega dalszym komplikacjom kiedy rodzi się Tula. W pierwszym odruchu świeżo upieczona matka tak pisze do Marii – Marijki, jak nazywa ją w listach (ale także Maciusiem):
Nie ma chyba na świecie rzeczy nudniejszej niż własne niemowlę. Co za bujda sakramencka z macierzyństwem! To dobre dla baranów. 90 procent lęku i nudy, reszta to szczęście.
Ale Dąbrowska i tak czuje się zdradzona, oszukana i wściekła. Przez cała późniejsze życie, kiedy w końcu zamieszkają wspólnie i razem wychowują córkę Anny, próbuje wykrzesać z siebie odrobinę uczucia dla dziecka, ale nie bardzo sobie z tym radzi.
Biografia ta zadziwia i bulwersuje. Nieustannie zadawałam sobie pytanie po co im to było? Przez cały czas trwania tej bolesnej namiętności Dąbrowska cierpi na twórczą niemoc, a przecież jest autorką Nocy i dni, które napisała przed laty będąc szczęśliwie zakochaną w Stanisławie Stempowskim, Wciąż znana, hołubiona i doceniana, choć nie udaje się jej napisać nic, co byłoby zbliżone poziomem do tego arcydzieła. Anna czuje się gorsza, wie, że literacko nigdy jej nie dorówna. Po śmierci Dąbrowskiej Kowalska tak podsumowuje związek z Marią:
…to było nieprawdopodobne, doniosłe i troiste, udręczone, zatrute, niedobre i szalone.
Jak to jest, kiedy nie można żyć bez siebie, a wspólne bycie razem jest walką? Dzięki mrówczej pracy Sylwii Chwedorczuk możemy spróbować zmierzyć się z tym pytaniem, choć jej książka nie jest łatwą na nie odpowiedzią. Jest za to pełną pasji próbą zrozumienia.
Wanda Ziegler
„Kowalska. Ta od Dąbrowskiej” Sylwia Chwedorczuk Wydawnictwo Marginesy 2020